14 lipca 2014

Co trzeba poprawić w budżecie partycypacyjnym - głos mieszkańca

Za nami pierwsze głosowanie w ramach budżetu partycypacyjnego (na marginesie: jako polonista proponuję powrót do ładniejszej, prostszej, i pierwotnie używanej nazwy "budżet obywatelski"; partycypacyjny - co to znaczy? czy to, ze "partycypujemy" w wydatkach miasta, pochodzących w dużej części z naszych podatków? Ideą budżetu obywatelskiego jest powrót do źródeł: ci, którzy finansują, decydują o przeznaczeniu pieniędzy).

Lista zwycięskich projektów

Co należy poprawić przy planowaniu tego budżetu na kolejny rok? (Skala złożonych projektów wskazuje, że trzeba zwiększyć pulę tego budżetu; niektóre projekty nie mogły być po prostu zrealizowane, np budowa szkolnego boiska przekraczała kwotę, przeznaczoną na dany obszar).

1. Możliwość głosowania w RÓŻNYCH dzielnicach i RÓŻNYCH obszarach jednocześnie.
W tym roku można było głosować wyłącznie w jednej dzielnicy - a w niektórych dzielnicach, jak Mokotów, jeszcze gorzej, bo tylko w jednym obszarze. Nie wiem, czemu takie ograniczenie ma służyć: przecież nie jest się związanym tylko z jednym rejonem; można chcieć wesprzeć szkołę czy bibliotekę z innego rejonu czy nawet innej dzielnicy.




2. Wprowadzenie we wszystkich dzielnicach puli na projekty "droższe". Tu prywata: ponieważ Mokotów dzielił tort na małe kawałki, często nie można było złożyć projektu takiego np. jak budowa szkolnego boiska - bo kawałek tortu na ten obszar był za mały, przyznana kwota byłą za mała. Nie chodzi nawet o zwiększenie kawałków (to oczywiście mile widziane), ale zasadę taką, jak np. na Bielanach - głosowanie w ramach całej dzielnicy, a nie obszarów.

3. Nie przerzucanie obowiązków miasta do finansowania przez budżet obywatelski.
Bardzo ważna sprawa! Słyszymy komunikaty, że "warszawiacy poparli ekologię i edukację"; oczywiście, trudno, żeby było inaczej. Zwróćmy uwagę, jak wiele projektów pochodziło od przedszkoli i szkół (czy to od nauczycieli, czy od rad rodziców). Niemal wszystkie świadczą o zaniedbywaniu finansowania tych placówek przez miasto: zakup ławek, odmalowanie, budowa ścieżki zdrowia (bo szkoła nie ma boiska, a kawałek budżetu obywatelskiego na ten rejon jest za niski...). Wygrał nawet projekt remontu drogi utrzymywanej przez miasto, na którym stale powstają kałuże, uniemożliwiające przejście pieszym). Przepraszam - to powinno robić miasto w ramach normalnego budżetu... Budżet obywatelski to nie powinna być infrastruktura - chodniki, drogi, boiska szkolne - ale "wartość dodana": zajęcia, warsztaty, itd. Lista nagrodzonych projektów infrastrukturalnych świadczy o zaniedbaniu tych spraw przez miasto.

4. Wprowadzenie przejrzystości weryfikacji i wyboru projektów.
Dwa przykłady. Zgłaszałem wniosek o naprawę chodnika. Najpierw został przyjęty, błędów nie było, (bardzo dziękuje urzędnikowi z Urzędu Dzielnicy, który pomógł przy szczegółach technicznych!) - później otrzymałem maila z informacją, że wniosek nie będzie poddany pod głosowanie mieszkańców. O podanie powodu musiałem sam zabiegać; powodem było przegłosowanie przez radnych dzielnicy Mokotów zasady, że nie można z budżetu obywatelskiego finansować infrastruktury, w tym napraw, terenu, który jest w wieczystym użytkowaniu. To paradoks: można to robić na terenach miasta i (chyba?) terenach własnościowych (skoro jest formularz z uzyskaniem zgody właściciela działki); a nie można na terenach wieczystego użytkowania?... Ale pomińmy to, chodzi mi o sposób odrzucenia wniosku: to powinno nastąpić z podaniem powodów, najlepiej drogą listu poleconego (to jest jakiś dowód!).
Przykład drugi.  Były zgłoszone dwa projekty jednej szkoły. Ten, kto głosował na jeden, naturalnie głosował i na drugi. Jeden wygrał - drugi nie. Czemu w wynikach głosowania nie podano liczby oddanych głosów także na projekty, które nie zostały wybrane?... Osobiście trudno mi uwierzyć, aby rodzice nie poparli tak samo licznie obu projektów. Wygrał mniej kosztowny... Ważny był każdy głos (wygrało pięć projektów: 1074 głosów, 740 głosów, 496 głosów, 469 głosów - projekt szkoły, 394 głosy). Drugi projekt szkoły też miał WIĘKSZE poparcie, jak ten, który przeszedł: 619 głosów. Ale przepadł...

Zauważmy, że wygrały niekoniecznie projekty z największym poparciem, bo te z największym poparciem, które "wyszłyby" poza przyznany na dany obszar budżet po wyczerpaniu środków przez projekty o większej liczbie głosów, zostały "wycięte"

Takie projekty, które przepadły (np. ścieżka zdrowia dla szkoły podstawowej), powinny być w pierwszej kolejności sfinansowane przez miasto z innych środków, pokazują bowiem realne potrzeby społeczne.

Przypis: "Jeśli pierwsze projekty (z największą liczba głosów) nie wyczerpały puli pieniędzy w danej dzielnicy, wówczas dobierany był do realizacji kolejny projekt, który mieścił się w ramach finansowych. Nie musiał to być trzeci, czy czwarty po głosowaniu, ale nawet szósty czy siódmy ze zgłoszonych. Ważne, żeby wystarczyło na niego pieniędzy". Ta zasada - technicznie zrozumiała - krzywdzi projekty bardziej popierane, niż te, które dostaną dofinansowanie, bo "zmieściły się" w puli. Zwracam uwagę, że to nieco nie fair.

Brak komentarzy: