25 czerwca 2014

Według nowelizacji prawa oświatowego za podręczniki ma płacić gmina. Ale... nie dla wszystkich. Czy nie łamie to jakichś ogólnych zasad prawnych?...

[aktualizacja]

Czytam właśnie nowelizację prawa oświatowego, jeszcze gorącą, prosto z parlamentu, właśnie podpisaną przez prezydenta, która wchodzi w życie 8 lipca (http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20140000811).

Nie wiem, czy posłowie zdawali sobie sprawę z wagi przegłosowanych zapisów, cytuję:

"Art. 22ac. 1. Uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów mają prawo do bezpłatnego dostępu do podręczników, materiałów edukacyjnych lub materiałów ćwiczeniowych, przeznaczonych do obowiązkowych zajęć edukacyjnych".

"Art. 22ad. 1. Wyposażenie szkół podstawowych w podręczniki do zajęć z zakresu edukacji: polonistycznej, matematycznej, przyrodniczej i społecznej w klasach I–III zapewnia minister właściwy do spraw oświaty i wychowania.
Podręczniki te stają się własnością organu prowadzącego szkołę podstawową z dniem ich przekazania przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania.
2. Dyrektor szkoły podstawowej, za zgodą organu prowadzącego szkołę, może ustalić w zestawie, o którym mowa w art. 22ab ust. 4 pkt 1, inny podręcznik niż podręcznik zapewniony przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania."

"3. W przypadku, o którym mowa w ust. 2, koszt zakupu podręcznika innego niż podręcznik zapewniony przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania pokrywa organ prowadzący szkołę podstawową."

Niestety, jak wskazała mi pani urzędnik z MEN, dalej jest wskazanie (czy nie łamie to jakichś przepisów?...), że będzie to wprowadzane stopniowo. W wyniku tego pokrzywdzeni są rodzice, którzy posłali do szkoły dzieci rok przed "normalnym" terminem - obecne sześciolatki-pierwszaki najdłużej będą korzystać z płatnych książek.

Czy ktoś sprawdzi, o ile ceny podręczników dla klas II podrożeją, żeby zrekompensować wydawcy straty z powodu "darmowego" podręcznika?...


Cała Polska pisze podręcznik


Podręcznik do I klasy, przygotowywany i zatwierdzany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej... 

Ciekawi mnie, dlaczego nikt nie pytał rządu o MODEL wprowadzenia tańszych (bo nie bezpłatnych) podręczników – przecież znacznie prostsza byłaby ulga podatkowa. Zadawałem to pytanie wielokrotnie Ministerstwu Edukacji Narodowej, ale do dziś nie otrzymałem odpowiedzi na moje pytanie. 

A jest to chyba pytanie, które dziennikarze i politycy powinni zadać... I pytanie, na które należy się odpowiedź.

Zwróćmy też uwagę na zaburzenie procedury recenzyjnej: MEN sam zatwierdzi swój podręcznik. To przecież zaprzeczenie standardowej procedury recenzowania prac naukowych, której podręczniki powinny podlegać.

Nie mogę zrozumieć merytorycznych powodów pośpiesznego robienia podręcznika przez MEN (który będzie zatwierdzony przez tenże MEN, co automatycznie podważa jakość podręcznika), zamiast wdrożenia ulgi podatkowej na podręczniki, przy pozostawieniu decyzji o wyborze konkretnego - nauczycielom?... 

Po co tworzyć od zera, pośpiesznie, nowy podręcznik, niebezpiecznie skracając całą procedurę – zamiast umożliwić odpis od podatku przy zakupie już istniejących, dobrych, podręczników?... 

Gdyby rząd zamiast w ciągu pół roku pisać podręcznik umożliwił - ulgą podatkową - bezpłatny lub tańszy dostęp do istniejących już podręczników - sprawdzonych w dydaktycznej praktyce – byłbym bardzo zadowolony. A tymczasem większość rodziców może zapłacić więcej, nie mniej; proszę zwrócić uwagę, że odcinanie wydawcom tylko jednej grupy odbiorców narazi pozostałych (rodziców starszych dzieci) na większe obciążenia. Kto zabezpieczy interesy tych rodziców, którzy we wrześniu za podręczniki będą być może musieli zapłacić więcej?... 

Jeszcze jest czas o tym pomyśleć – ale czy ktoś w MEN czy w innych organach rządowych ma tego świadomość?...

Dla mnie taki model wprowadzania zmian, i pisanie jednego z najważniejszych podręczników na kolanie, w trybie zaburzenia procedury recenzyjnej, jest jedynie marketingiem politycznym, co gorsze kosztem dzieci, zaś patrzenie przez dziennikarzy na ręce projektowi podręcznika w konwencji "cała Polska pisze swój podręcznik" - zamazuje najważniejszy problem: tryb wprowadzenia zmiany.


Warto też zapytać Ministerstwo, dlaczego rząd chce opodatkować rodziców z ich dobrowolnego opodatkowania się na rzecz dzieci (środki trójek klasowych i rad rodziców – z których są np. materiały do świetlicy, wycieczki edukacyjne, itp.). To powinno być też premiowane ulgą podatkową – a są sygnały, że będzie to traktowane jako... dochód rodziców z trójek klasowych i rad rodziców!...