Czytam właśnie nowelizację prawa oświatowego, jeszcze gorącą, prosto z parlamentu, właśnie podpisaną przez prezydenta, która wchodzi w życie 8 lipca (http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20140000811).
Nie wiem, czy posłowie zdawali sobie sprawę z wagi przegłosowanych zapisów, cytuję:
"Art. 22ac. 1. Uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów mają prawo do bezpłatnego dostępu do podręczników, materiałów edukacyjnych lub materiałów ćwiczeniowych, przeznaczonych do obowiązkowych zajęć edukacyjnych".
"Art. 22ad. 1. Wyposażenie szkół podstawowych w podręczniki do zajęć z zakresu edukacji: polonistycznej, matematycznej, przyrodniczej i społecznej w klasach I–III zapewnia minister właściwy do spraw oświaty i wychowania.
Podręczniki te stają się własnością organu prowadzącego szkołę podstawową z dniem ich przekazania przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania.
2. Dyrektor szkoły podstawowej, za zgodą organu prowadzącego szkołę, może ustalić w zestawie, o którym mowa w art. 22ab ust. 4 pkt 1, inny podręcznik niż podręcznik zapewniony przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania."
"3. W przypadku, o którym mowa w ust. 2, koszt zakupu podręcznika innego niż podręcznik zapewniony przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania pokrywa organ prowadzący szkołę podstawową."
Niestety, jak wskazała mi pani urzędnik z MEN, dalej jest wskazanie (czy nie łamie to jakichś przepisów?...), że będzie to wprowadzane stopniowo. W wyniku tego pokrzywdzeni są rodzice, którzy posłali do szkoły dzieci rok przed "normalnym" terminem - obecne sześciolatki-pierwszaki najdłużej będą korzystać z płatnych książek.
Czy ktoś sprawdzi, o ile ceny podręczników dla klas II podrożeją, żeby zrekompensować wydawcy straty z powodu "darmowego" podręcznika?...